23 lata od tragicznego wypadku Rifa Saitgariejewa. Pamiętamy!

Dodane przez: Redaktor tzostrovia 6 czerwca, 2019

Był czwartek, 6 czerwca 1996 roku. Boże Ciało. Żar lał się z nieba. Na stadionie podczas meczu ówczesnej Iskry Ostrów z Unią Leszno zasiadł komplet publiczności. Piąty wyścig dnia. Pod taśmą startową od krawężnika ustawili się: Andrzej Szymański, Paweł Łęcki, Robert Mikołajczak i Rif Saitgariejew.

Na wejściu w pierwszy łuk doszło do klasycznego domino. Rosjanin jadący najbliżej bandy został potrącony przy próbie złożenia się w pierwszy wiraż. Wyprostował motocykl i z całym impetem pojechał w płot. Nie było wówczas band dmuchanych. Był natomiast feralny słupek przy bramie wjazdowej do parkingu. Właśnie w ten metalowy słupek z niesamowitą siłą uderzył Rifa Saitgariejew.

Wypadek wyglądał koszmarnie. Obrażenia, jakich doznał rosyjski żużlowiec były bardzo poważne. Na sygnale został przewieziony do ostrowskiego szpitala, gdzie przez kolejnych 12 dni trwała walka o życie „Tatarskiej Strzały”.

Idol ostrowskich kibiców zmarł 18 czerwca 1996 roku. Kilka dni później tysiące ostrowian w strugach ulewnego deszczu pożegnały Rifa Saitgariejewa. Odszedł bohater, bożyszcze tłumów, wspaniały człowiek i wielki wojownik na torze.

Od tragicznego wypadku mija dziś 23 lata. Zmieniały się kluby w Ostrowie, zmieniały się zarządy i żużlowcy. Urosły kolejne pokolenia kibiców żużla. Niektórzy znali Rifa tylko z opowiadać ojców czy dziadków. Pamięć o „Tatarskiej Strzale” trwa jednak wiecznie.

W historii było wielu, On był ponad wszystkimi…

Pamiętamy i nigdy nie zapomnimy o Tobie, Rif…