Bohaterowie mają głos: Zrobiliśmy to dla klubu, sponsorów i kibiców

Dodane przez: Redaktor tzostrovia 1 maja, 2019

-Jesteśmy szczęśliwi. Zrobiliśmy to dla klubu, sponsorów i naszych kibiców – podkreślali reprezentanci Arged Malesa TŻ Ostrovia Ostrów Wielkopolski, którzy we wtorek w Gnieźnie zostali Mistrzami Par Klubowych Nice 1. Ligi Żużlowej.

Tomasz Gapiński: To pierwsze rozgrywki parowe w Nice 1. Lidze Żużlowej i dla nas jest to bardzo fajna historia, że je wygraliśmy. Bardzo cieszymy się z tego zwycięstwa. Końcówka zawodów była nerwowa, ale na szczęście koledzy z Gniezna nam pomogli, wygrywając ostatni wyścig z parą z Gdańska. My z Grzegorzem Walaskiem, Kamilem Nowackim i trenerem Mariuszem Staszewskim, robiliśmy to, co do nas należało. Owszem, jeden wyścig zepsuliśmy. Jadąc z Robertem Chmielem za bardzo się rozluźniliśmy, bo gdzieś tam w głowach siedziało, że to słabszy wyścig. Uciekł nam za ze startu o mały włos stracilibyśmy przez to wygraną w całych zawodach. Ostatecznie jednak zwyciężyliśmy i to jest najważniejsze. Wszystkie wyścigi były kluczowe, nie tylko ten z parą z Gdańska, choć oczywiście wygrywając z nimi 5:1, odebraliśmy im ważne punkty. Na koniec zwyciężyliśmy, a teraz jest ogromna radość.

Grzegorz Walasek: Tomasz Gapiński w zasadzie wszystko już powiedział. Trudno tutaj cokolwiek dodać. Fajnie, jak się wygrywa. Nie ważne, jakie zawody, ale jak stajesz na najwyższym stopniu podium, to zawsze jest radość. Większość zawodników do Gniezna przyjechała przy okazji przetestować coś, przypomnieć sobie kąty gnieźnieńskiego toru, ale przede wszystkim każdy z nas miał w głowie wygrywanie poszczególnych wyścigów i zbieranie punktów do końcowej klasyfikacji. Nam się to udało i jesteśmy szczęśliwi, że zrobiliśmy to dla klubu, dla sponsorów i kibiców, którzy wspierają nas na meczach ligowych.

Kamil Nowacki: Kibicowałem kolegom z całych sił. Liczyłem, że to się uda. Nawet przed ostatnim wyścigiem ekipy z Gdańska wierzyłem, że gospodarze mogą odebrać im punkty. Wierzyłem, że wygramy. Poza tym obserwowałem, jak chłopaki jadą na tym torze w kontekście kolejnego meczu ligowego.

Mariusz Staszewski: Potwierdziliśmy to, że mamy obecnie najlepszą parę w Nice 1. Lidze Żużlowej. Na papierze statystyki na to wskazywały, ale musieliśmy to pokazać na torze. Chłopacy stanęli na wysokości zadania. Pewnie, że jakieś błędy z przełożeniami i ustawieniami sprzeętu wkradły się w trakcie zawodów. Chcieliśmy też trochę potestować. Mimo tych testów, udało się wygrać i jesteśmy zadowoleni. Jak zawsze, starty miały bardzo duże znaczenie. Wiadomo, że tor w Gnieźnie zazwyczaj jest twardy i ma jedną ścieżkę. Tak było dzisiaj, ale na pewno pozytywnie możemy ocenić te zawody.