Jakub Krawczyk: Mecz w Grudziądzu? Był wyjątkowy gość na trybunach

Dodane przez: Redaktor tzostrovia 23 stycznia, 2023

– Żeby wyniki były takie jak w Grudziądzu, to musi być specjalny kibic na trybunach. Nic się nie zmieniło. Był tylko specjalny gość, wyjątkowa osoba na trybunach, która być może mi pomogła osiągnąć taki wynik, być może nie. Nie wiem – mówi trochę tajemniczo Jakub Krawczyk, który wspomina ostatni zeszłoroczny mecz ligowy i opowiada o przygotowaniach do nowego sezonu.

Jakie wrażenia po obozie w Szklarskiej Porębie?

-Na obozie było ciężej niż normlanie trenujemy w Ostrowie, bo tam pobudka była o 6.30, a o 7 rano już biegaliśmy. Później śniadanie, a następnie siadaliśmy na rowery i pedałowaliśmy pod górę, co nam zajmowało około 1,5 godziny, a sam zjazd z tej góry trwał cztery minuty. Dostaliśmy mocno w kość. Nie ma co tego ukrywać.

Było zatem nieco inaczej niż rok temu, kiedy głównie jeździliście na nartach?

-Przez to, że brakowało śniegu i nie mogliśmy jeździć na nartach, było ciężej. Rok temu były narty, a teraz rowery. Na obozie zawsze jest ciężej niż na miejscu. Tutaj mamy jeden lub dwa treningi dziennie, jeśli ktoś jeszcze indywidualnie coś dokłada do ćwiczeń grupowych. Na obozie jest wycisk.

Przygotowany pod względem sprzętowym już jesteś?

-Tak. Jakbym miał wyjechać dzisiaj na tor, to miałbym na czym to zrobić. Motocykle są praktycznie gotowe. Brakuje kilku części. Poza tym, to już jestem gotowy.

Ciągnie na tor? Bo śnieg trochę wam uprzykrzył życie i nie można nawet pojeździć na motocrossie…

-Wiadomo, że już by się pojeździło. Na razie pogoda nam na to nie pozwala. Jest jeszcze kilka prac torowych do zrobienia. Trzeba skończyć składanie motocykli, więc te dwa miesiące to jest jeszcze idealny okres, żeby dopiąć wszystko w stu procentach.

Jak podejdziesz do sezonu 2023? Trochę spokojniej niż rok temu, kiedy to przed PGE Ekstraligą głowa was, juniorów była wyjątkowo gorąca?

-Jak co roku, chcę jechać o jak najlepszy wynik. Czasami nie do końca to wyjdzie, ale to jest żużel. Nikt nie mówił, że będzie łatwo. Jednemu to przychodzi szybciej, drugi musi więcej popracować. Jestem jeszcze młody i pracuję cały czas ciężko, daję z siebie wszystko, by te jak najlepsze wyniki osiągać.

Najlepsze czyli jakie? Co chciałbyś osiągnąć?

-Chciałbym się łapać do czołówki krajowej i europejskiej.  Mam jeszcze dużo czasu przed sobą i myślę, że udowodnię sobie, że potrafię jeździć na wysokim poziomie.

Poprzeczkę zawiesiłeś sobie wysoko, bo indywidualnie ten miniony sezon był dla Ciebie bardzo udany…

-Myślę, że tak. Było tak jak powinno, jeśli chodzi o występy indywidualne. Nie mogę za bardzo przeżyć finału Indywidualnych Mistrzostw Europy Juniorów, gdzie zabrakło mi jednego punktu do tego, by stanąć na podium. Jeszcze będę miał okazję w lepszych zawodach pokazać się z dobrej strony.

Podstawą jest jednak liga i to, żeby takie mecze, jak ten w Grudziądzu na koniec sezonu nie były wypadkiem przy pracy, a normą?

-Oczywiście, żeby jednak wyniki były takie jak w Grudziądzu, to musi być specjalny kibic na trybunach.

Rozwiń tę myśl…

-Na meczu w Grudziądzu nic się nie zmieniło. Był tylko specjalny gość, wyjątkowa osoba na trybunach, która być może mi pomogła osiągnąć taki wynik, być może nie. Nie wiem.

Zadziałało to mentalnie na głowę?

-Może tak. Wydaje mi się, że miało to może nieświadomy wpływ na moją postawę. Ale fajnie, że tak wyszło.

Ten wyjątkowy gość będzie na kolejnych meczach z Twoim udziałem jako szczęśliwy talizman?

-Jeśli będzie mogła i miała okazję, to na pewno będzie.

Możesz coś więcej powiedzieć, kto to taki? Dziewczyna?

-Na razie zachowam to dla siebie.