Mariusz Staszewski: Celem zwycięstwo w każdym meczu. Chcemy wjechać do play-offów

Dodane przez: Redaktor tzostrovia 4 lipca, 2019

-Zbliża się finisz rundy zasadniczej i każdemu potrzebne są punkty. Nam też. Chcemy zwyciężyć i liczę, że na swoim torze sobie poradzimy – mówi Mariusz Staszewski. Trener Arged Malesa TŻ Ostrovia nie kryje, że decyzja o występie w niedzielę Tomasza Gapińskiego będzie trudna i może zapaść tuż przed meczem.

Przed Arged Malesa TŻ Ostrovia bardzo ważny mecz z Unią Tarnów. Sytuacja w tabeli jest coraz bardziej skomplikowana. W niedzielę trzeba wygrać…

-Chcemy zwyciężyć. Wiemy, o co jedziemy. Walczymy o play-offy. Liczę, że na swoim torze sobie poradzimy.

Unia Tarnów przyjedzie podrażniona po porażce w pierwszym meczu na swoim torze z Arged Malesa TŻ Ostrovia i będzie chciała odbić te punkty w Ostrowie…

-Każdemu potrzebne są teraz punkty. Zbliżamy się do finiszu rundy zasadniczej. Wszystkie zespoły chcą zbierać punkty, by dostać się do fazy play-off z jak najlepszego miejsca, a nie kończyć sezon na początku sierpnia. Jesteśmy u siebie i liczę że damy radę.

Pogoda może mieć wpływ na ustawienia motocykli? Ostatnio jeździliście przy niemiłosiernych upałach, w tę niedzielę ma być kilkanaście stopni mniej…

-Myślę, że nie będziemy się usprawiedliwiać torem czy pogodą. Mamy najbardziej doświadczoną drużynę w lidze. Byłoby śmieszne, żebyśmy usprawiedliwiać się temperaturami. Wierzę, że wygramy i nie będziemy musieli się z niczego tłumaczyć.

Dziewięć punktów do zdobycia pozostało w trzech ostatnich meczach rundy zasadniczej. Realnie nawet siedem może dać drugie miejsce w tabeli, jeśli wyniki innych spotkań ułożą się dobrze…

-Dlaczego siedem? Wyjeżdża się na tor po to, żeby zwyciężać. My tak robimy i będziemy chcieli wygrać wszystkie trzy mecze.

Wyciągnęliście wnioski z tych ostatnich wysokich wyjazdowych porażek?

-To się okaże w Gnieźnie. Tak naprawdę, to nie wyszedł nam jeden wyjazdowy mecz w Rybniku. Mecz w Daugavpils bez Tomasza Gapińskiego nie do końca odzwierciedla potencjał naszej drużyny. Wiadomo, że filarami zespołu są Grzegorz Walasek i Tomasz Gapiński. Bez nich drużyna jest rozbita. Wcześniej w Gdańsku mieliśmy też wykluczenie Grzegorza Walaska i wynik 52:38 nie do końca pokazywał to, co działo się na torze. Zawaliliśmy do tej pory jeden mecz w Rybniku i drugi z zastępstwem zawodnika w Daugavpils. Ważne, by awansować do play-offów i zobaczymy, co tam uda nam się ujechać, jeśli się w nich znajdziemy.

Masz jakieś upatrzone miejsce przed tymi play-offami, czy po prostu plan jest taki, by znaleźć się w czwórce obojętnie, na której pozycji?

-Pewnie, że dobrze byłoby nie trafić na PGG ROW Rybnik, który w rundzie zasadniczej nas mocno zbił. Lepiej byłoby wpaść na innego przeciwnika. Myślę, że drugi taki mecz, jak przytrafił nam się w Rybniku, to już nie powtórzy się.

Kiedy zapadnie decyzja odnośnie startu Tomasza Gapińskiego?

-Będziemy rozmawiać po piątkowym treningu. Ostateczną decyzję być może podejmę przed samym meczem. Zobaczymy, jak będzie się Tomek czuł po jeździe w czwórkę. Jakie jego organizm zareaguje następnego dnia. To jest kwestia tolerancji na ból. On będzie jeszcze jakiś czas odczuwalny. Wiem, że Tomek chce jechać i pomóc drużynie. Ja już nie jestem zawodnikiem i muszę wykazać się zimną krwią i zdrowym rozsądkiem przy podejmowaniu decyzji. Sam kiedyś byłem w podobnej sytuacji, więc wiem, o czym mówię. Ja wtedy pojechałem świeżo po kontuzji, ale z perspektywy czasu nie uważam, że była to mądra decyzja.

W przypadku jazdy zastępstwem zawodnika, kluczowy w składzie drużyny może być Aleksandr Łoktajew, który ostatnich dwóch meczów nie miał najlepszych. Wróci odbudowany?

-To jest wróżenie z fusów, jak Sasza pojedzie. Na treningach on jest zawsze mocny. Na pewno miał ostatnio problemy sprzętowe. Mówi, że sobie z nimi poradził. Musimy być dobrej myśli.