Misterna ręczna robota. Tak powstaje Łańcuch Herbowy Miasta Ostrowa Wielkopolskiego

Dodane przez: Redaktor tzostrovia 21 października, 2020

Jacek Bogdanowicz z pracowni złotniczej Nix, mieszczącej się w Ostrowie przy ulicy Różanej kolejny rok z rzędu wykonał główne trofeum Turnieju o Łańcuch Herbowy Miasta Ostrowa Wielkopolskiego. Piękna nagroda czeka na nowego triumfatora.

Łańcuch Herbowy nie powstaje w jeden dzień jako całość. Nie jest to jednorazowa produkcja. Trofeum wykonywane jest w kilku etapach, łącznie przez kilka dnie – wyjaśnia kulisy tworzenia jednego z bardziej oryginalnych trofeów jakie przyznawane jest sporcie żużlowym.

Praca zaczyna się od projektu, który powielany jest z lat poprzednich. – Środek trofeum wzorowany jest na pierwszym trofeum z 1950 roku. Zachowało się jedno zdjęcie z tamtych czasów i na jego bazie odtworzyliśmy w 70-80 procentach wygląd pierwszego łańcucha herbowego. Mam na myśli obecny środek trofeum, bo napisy dołożone zostały przez nas – dodaje Jacek Bogdanowicz.

Przypomnijmy, że pierwszy łańcuch wygrał legendarny Alfred Smoczyk w 1950 roku. Turniej o Łańcuch Herbowy Miasta Ostrowa Wielkopolskiego jest najstarszym turniejem żużlowym w Polsce i na przestrzeni lat zmieniał się nieco wygląd głównego trofeum. W ostatnimi laty wygląda ono podobnie i jest misternie wykonywane przez pracownię złotniczą Nix z Ostrowa Wielkopolskiego.

Łańcuch Herbowy wykonany jest ze srebra. Wszystkie elementy są dodatkowo pozłacane. Koszt takiego trofeum waha się do 3500 nawet do 5000 złotych. Podobne łańcuchy wykonujemy dla bractw kurkowych – zaznacza autor trofeum.

Do wykonania łańcucha herbowego zużywa się około pół kilograma srebra. Większość elementów wykonana jest ręcznie. – Środek zdobiony jest ręcznie. Zdarzają się odlewane elementy, a zdecydowana większość wykonywana jest ręcznie i składana w całość. Herby ościennych gmin, które widnieją na łańcuchu są grawerowane laserowo. Środek składa się z elementów. Część jest nitowana, część lutowana. Tak to musi być zrobione, bo inaczej nie złoży się tego w jedną całość – wyjaśnia techniczne szczegóły Jacek Bogdanowicz.