Aktualności
Od czwartku jadą rowerami do Rybnika w szczytnym celu i wierzą w remis
Dodane przez: Redaktor tzostrovia 14 września, 2019
-Pozostało nam jeszcze 75 kilometrów. Planujemy do Rybnika dojechać w sobotę popołudniu – mówi Tomasz Klimczak, który wspólnie z Bartłomiejem Koniecznym i Łukaszem Żychlińskim jadą rowerami na rewanżowy finał Nice 1.LŻ, który odbędzie się w niedzielę o 14:30.
–Po tym wygranym dwumeczu w półfinale z Gnieznem, pomyślałem, żeby zrobić właśnie taką akcję i pojechać rowerem na finał do Rybnika. Znalazło się jeszcze dwóch chętnych i razem pojechaliśmy – wyjaśnia genezę pomysłu Tomasz Klimczak. – Jadąc rowerem do Rybnika promujemy akcję zbiórki dla chorego Michała. Zachęcamy ludzi do wpłacania za pośrednictwem portalu zrzutka.pl, by wpłacali pieniądze na ten szczytny cel – dodaje członek Stowarzyszenia Ostrovia Speedway Fans.
Śmiałkowie od dwóch dni są już w trasie i mają w nogach 120 kilometrów. – Wyjechaliśmy w czwartek o 17:00. Pierwszego dnia zrobiliśmy 35 kilometrów. W piątek od rana ujechaliśmy 85 kilometrów. Na sobotę nam zostało 75 kilometrów. Zakładamy, że popołudniu w sobotę będziemy w Rybniku – wyjaśnia Klimczak.
Na 200 kilometrowej, którą na dodatek przemierza się rowerem nie obejdzie się bez przygód. Takowa przytrafiła się ostrowianom w czwartek. – Rowerowa nawigacja skierowała nas w las. W nim z kolei mieliśmy problem z zasięgiem. Trochę błądziliśmy po tym lesie, ale ostatecznie udało nam się z niego wyjechać o godzinie 19:45, czyli w momencie, kiedy już się ściemniało – wyjaśnia Tomasz Klimczak. – Im bliżej Rybnika, w zasadzie już od Olesna teren jest bardziej pagórkowaty. Trzeba było jechać trochę pod górkę, czasami pod wiatr, ale jakoś daliśmy radę – dodaje.
Pokonanie trasy do Rybnika jest wyzwaniem. –To była spontaniczna decyzja. Nie jeżdżę regularnie na rowerze. Najdłuższą trasę, którą zrobiłem jednorazowo to 20 kilometrów – nie kryje Tomasz Klimczak. – To nasza pierwsza dłuższa trasa. Staramy się jechać wioskami i bocznymi drogami, ale drogą krajową nr 11 też jechaliśmy – wyjaśnia.
Z Rybnika śmiałkowie wracać będą jednak autokarem. – Zadeklarowaliśmy się, że w jedną stronę jedziemy rowerami. Na jaki wynik liczymy? Wierzę w remis. Przed rokiem w finale też pojechaliśmy lepiej niż na swoim torze. Trzymamy kciuki. Jesteśmy wiernymi kibicami. Zobaczymy, co wydarzy się w niedzielę – kończy nasz rozmówca.
Cel charytatywny, który promują kibice można wesprzeć tutaj https://zrzutka.pl/butkux