Aktualności
Radosław Strzelczyk: Jestem przekonany, że nasza drużyna będzie mocniejsza i równa (IV część rozmowy z prezesem TŻ Ostrovia)
Dodane przez: Redaktor tzostrovia 27 października, 2019
-Małymi kroczkami chcemy iść do przodu. Nie ukrywam, że kiedyś chcielibyśmy awansować do PGE Ekstraligi, bo Ostrów na to zasługuje, kibice na to zasługują – mówi Radosław Strzelczyk, prezes TŻ Ostrovia.
Rewolucji w zespole na przyszły sezon raczej się nie należy spodziewać?
-Trzon drużyny zostanie. Liderzy chcą jeździć nadal w Ostrowie. Oczywiście szczegóły będziemy mogli zdradzić dopiero jak ruszy okres transferowy. Jestem przekonany, że nasza drużyna będzie mocniejsza, a przede wszystkim równa. Cały czas stawiamy na drużynę. To będą ludzie, którzy doskonale się znają i bez problemu wkomponują się w nasz zespół. Przede wszystkim dochodzą nasi wychowankowie. To będą takie nasze ostrowskie rodzynki, które dodadzą smaczku tej drużynie. W połowie listopada wszystkie kwarty zostaną odkryte. Wtedy będzie wiadomo, jaki zespół kibice zobaczą w przyszłym sezonie.
Wielkich roszad w innych klubach też chyba nie ma się co spodziewać? Raczej to będą kosmetyczne zmiany?
-Myślę, że tak. Kluby, które są podrażnione zeszłym sezonem, to będą robiły pewnie większe roszady. My nie zamierzamy robić rewolucji. Nie można przewracać składu do góry nogami po tak udanym sezonie. Delikatne przewietrzenie składu musi się pojawić. Myślę, że tak to w tym roku będzie wyglądało. Mamy doświadczoną drużynę. Chcemy, by ta młodzież czerpała od nich dobre wzorce. Juniorzy są bowiem naszą przyszłością.
Pod względem marketingowym i telewizyjnym ten sezon dla ostrowskiego żużla był chyba też wyjątkowy? Mnóstwo transmisji z meczów Arged Malesa TŻ Ostrovia, pełne trybuny na domowych spotkaniach. To są chyba ważne argumenty dla sponsorów?
-Bez dwóch zdań. Sezon 2019 był udany pod każdym względem. Nie tylko sportowym, a to przecież jest najistotniejsze, ale także marketingowo i frekwencyjnie zaliczymy ten rok do udanych. Trybuny były wypełnione po brzegi. Telewizje chętnie pokazywały nasze mecze. Jeśli nie domowe, to wyjazdowe. Większość naszych spotkań było transmitowanych. Z tego, co pamiętam nie było transmisji z Daugavpils i meczu z Lokomotivem z Ostrowa. Słyszałem także, że derby Wielkopolski pomiędzy Gnieznem a Ostrowem pobiły rekord oglądalności. To jest też taki dodatkowy smaczek dla sponsorów, pokazujący, że nasz zespół także kibice z Polski bardzo chętnie oglądali.
Nie dziwi zatem fakt, że sponsorzy chcą zostać przy ostrowskim klubie…
-Cieszymy się bardzo z tego i jeszcze raz dziękujemy za zaufanie. Długoletnia współpraca z naszymi sponsorami pokazuje także nowym, potencjalnym sponsorom, że warto reklamować się poprzez sport żużlowy. Jesteśmy jedną wielką drużyną i staramy się godnie reprezentować Miasto, sponsorów i dawać radość kibicom. Robimy to wszystko w sposób przemyślany. Nasze poczynania marketingowe idą do przodu. Wypuściliśmy markę piwa Ostroviak. Przychody z jego sprzedaży zasilają klubową kasę. Podobnie zresztą dotyczy to wody Ostrovianki, która cieszy się duża popularnością na naszym rynku lokalnym. Będziemy starali się wychodzić z nią szerzej, także na rynek ogólnopolski.
Będą również inne produkty spod marki „OSTROpoSWOJE”?
-Tak. Będą to nie tylko produkty spożywcze, ale również z innej branży. Pieniądze ze sprzedaży tych produktów zasilają budżet klubu. Myślę, że jako jedyni w Polsce sprzedajmy na stadionie piwo własnej marki. Przyjęło się ono bardzo dobrze nie tylko wśród naszych kibiców. Na początku sezonu popełniliśmy błędy, jeśli chodzi o kwestie organizacyjne związane z cateringiem, ale już później wyciągnięte zostały wnioski, dzięki czemu wzrosła sprzedaż piwa na stadionie i wpływy z cateringu. To też cieszy. Kibice wiedzą, że pijąc złoty trunek, zasilają kasę klubową. Dzięki temu możemy prosperować i budować przyszłość klubu.
A jak ta przyszłość się rysuje?
-Małymi kroczkami chcemy iść do przodu. Nie ukrywam, że kiedyś chcielibyśmy awansować do PGE Ekstraligi, bo Ostrów na to zasługuje, kibice na to zasługują. Nie chciałbym jednak powtórzyć błędów z przeszłości, czyli z lat 1989 i 1998, kiedy to ostrowskie kluby jeździły w najwyższej klasie rozgrywkowej i z hukiem z niej spadały. W tym pierwszym przypadku skończyło się totalną klęską, a w drugim udało się wygrać zaledwie jeden mecz z Zieloną Górą na swoim torze. Nie wyobrażam sobie, żeby wejść do PGE Ekstraligi i przegrywać mecz za meczem. Awansować można, ale trzeba mieć za sobą zaplecze finansowe i organizacyjne.
W sporcie jednak nie da się zaplanować awansu sportowego na ten konkretny rok…
-Zdajemy sobie z tego sprawę. Wiemy, że jest to tylko sport. Nie można zaplanować sobie, że za rok, dwa czy trzy walczymy o PGE Ekstraligę. Jeśli już będziemy na to gotowi, zapadnie decyzja, że chcemy jechać w najlepszej żużlowej lidze świata. Mam nadzieję, że będzie to ku uciesze tysięcy kibiców z Ostrowa i regionu oraz Miasta i Powiatu. W Ostrowie i Powiecie Ostrowskim żużel jest dyscypliną numer jeden. Pomimo tych wszystkich wzlotów i upadków, ten sport jest kochany i ma ogromne tradycje. Czasami było lepiej, czasami gorzej, ale kibice byli z nami na dobre i na złe. Wiadomo, że nie zawsze świeci słońce i kiedyś nadejdą porażki. Chcemy jednak sprawiać radość kibicom.
A zarządowi prowadzenie klubu daje satysfakcję?
-Oczywiście. Dla nas też jest ważne, by dawało nam to przyjemność. Pomimo tego, że jest to ciężka harówka, to cały czas przychodzimy do tej pracy uśmiechnięci. Sprawia nam to ogromną frajdę i przyjemność. Żużlowa Ostrovia to nie są tylko żużlowcy, trener i szkółka. To także pracownicy administracyjni, marketingowcy, którzy codziennie rozmawiają ze sponsorami, my z Waldemarem Górskim też dokładamy do tego swoją cegiełkę. Na co dzień niektórych osób nie widać, ale każdy ma wkład do wspólnego sukcesu. Chciałem wszystkim podziękować, bo cały team robi kawał dobrej roboty. Zmierzamy wspólnie do nakreślonych celów. Każdy wie, co ma robić. Dziękuję bardzo wszystkim za wspaniały sezon. Mam nadzieję, że kolejne udane lata przed nami. Aczkolwiek, chciałbym tutaj uczulić, że sport to nie są tylko zwycięstwa, ale czasami przytrafiają się porażki. Jesteśmy też na to gotowi, ale oczywiście będziemy dążyć, żeby w TŻ Ostrovii było więcej tych lepszych niż gorszych momentów.