Radosław Strzelczyk: Sezon udany. Sprawiliśmy radość sobie i kibicom (I część rozmowy z prezesem TŻ Ostrovia)

Dodane przez: Redaktor tzostrovia 24 października, 2019

Prezentujemy pierwszą część rozmowy z prezesem TŻ Ostrovia, Radosławem Strzelczykiem, który podsumowuje sezon 2019 w wykonaniu żużlowców Arged Malesa TŻ Ostrovia. W kolejnych częściach wywiadu Radosław Strzelczyk opowie o tym, jaki procent budżetu klubu stanowi wsparcie z Miasta, ile TŻ Ostrovia wydaje na szkolenie młodzieży, a także o budowie drużyny na kolejny sezon i planach na przyszłość. Zapraszamy do lektury.

Zacznijmy podsumowanie sezonu 2019 od sukcesów, bo tych było sporo. Który był najważniejszy? Wicemistrzostwo Nice 1. Ligi Żużlowej było taką wisienką na torcie?

-W tym roku rzeczywiście sukcesów trochę było. Oczywiście kibiców najbardziej elektryzuje rywalizacja ligowa i to wicemistrzostwo Nice 1. Ligi Żużlowej dało na pewno najwięcej radości. Dojechaliśmy do wielkiego finału, wystąpiliśmy w barażach i można powiedzieć, że otarliśmy się o PGE Ekstraligę. Warto jednak wspomnieć również o innych sukcesach. Zostaliśmy Mistrzem Par Nice 1. Ligi Żużlowej. Dzięki temu pojechaliśmy w Finale Mistrzostw Polski Par Klubowych, gdzie zajęliśmy piąte miejsce. Co nas bardzo cieszy, awansowaliśmy także do Finału Drużynowych Mistrzostw Polski Juniorów oraz do Finału Młodzieżowych Mistrzostw Polski Par Klubowych. Na koniec sezonu obsadziliśmy także całe podium Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Wielkopolski. Myślę, że to szkolenie dzieci i młodzieży przynosi efekty. Klub się rozwija. Obrana przez zarząd polityka postawienia na szkółkę żużlową, była właściwą drogą. Trzymamy się tego kierunku, bo jesteśmy przekonani, że dzięki ciężkiej pracy przyjdą sukcesy.

Przed sezonem chyba nikt nie typował Arged Malesa TŻ Ostrovia do udziału w finale Nice 1.Ligi Żużlowej. Pana też zaskoczył ten sukces?

-Wierzyliśmy w zespół, który został w Ostrowie zbudowany i liczyliśmy, że sprawi on nie jedną niespodziankę. Podstawą dla nas było spokojne utrzymanie w tej lidze, a po cichu marzyliśmy o udziale w play-offach. Wiedzieliśmy jednocześnie, jakie są opinie ekspertów i na które miejsce w Nice 1. LŻ typują beniaminka. Początkowo mieliśmy z hukiem spaść z ligi, a po wycofaniu się Stali Rzeszów skazywano nas na walkę o utrzymanie poprzez baraże. Małymi krokami idziemy do przodu. Drużyna pod wodzą trenera Mariusza Staszewskiego była bardzo scementowana. Jechała bardzo dobrze i koniec końców, wylądowała w finale ligi.

Każdy punkt był ważny, ale czy zwycięstwo w Tarnowie w trzeciej kolejce sezonu nie było czasami takim kluczowym? To po nim pół żartem, pół serio wspominaliście, że w barażach spotkacie się ze Stalą Gorzów?

-Nie wiem, czy było kluczowe, ale na pewno dało nam wszystkim takiego pozytywnego kopa. Zresztą, już w pierwszym meczu w Łodzi, gdzie wówczas jechaliśmy z jednym z faworytów ligi, bo tak typowano przed sezonem, dużo nie brakowało do sprawienia niespodzianki. W Tarnowie to się potwierdziło, że byliśmy zespołem zbilansowanym. Jeśli jeden pojechał słabiej, to drugi pociągnął drużynę. W trakcie sezonu mieliśmy wahania. Szczególnie po kontuzji Tomasza Gapińskiego, widać było, że brakuje nam lidera. Nie udało się wygrać z bonusem ze Zdunek Wybrzeżem Gdańsk, przegraliśmy także bez puntu bonusowego w Daugavpils. Nie załamywaliśmy się. Cały czas robiliśmy swoją robotę, a doszliśmy ostatecznie aż do finału.

Najprzyjemniejszy moment sezonu to 15 wyścig półfinałowego meczu z Car Gwarant Startem Gniezno?

-Dużo było tych pamiętnych wyścigów, aczkolwiek na pewno euforię i wielką radość wywołał właśnie ten 15 bieg półfinału. Drużyna przeciwna była już pewna awansu do finału, a my wyszarpaliśmy jej to w ostatnim wyścigu, który na dodatek musieliśmy wygrać na 5:1. Tam już nie było miejsca na pomyłkę. Po takim biegu, meczu i dwumeczu, cały Ostrów wpadł w euforię. To był punkt kulminacyjny sezonu. Dostaliśmy wówczas wiatru w żagle i uwierzyliśmy, że jesteśmy w stanie wygrać nawet ten finał z PGG ROW-em Rybnik. Dużo przecież nie brakło, bo gdybyśmy w Ostrowie zwyciężyli różnicę 2-4 punktów więcej, różnie to wszystko mogło się potoczyć w rewanżu. Dzisiaj rozglądalibyśmy się za zawodnikami z PGE Ekstraligi, a nie budowali skład na kolejny sezon w Nice 1. LŻ. Podsumowując, ten sezon był naprawdę bardzo udany. Dużo radości sprawiliśmy sobie i kibicom. Życzyłbym sobie, by tak było zawsze.

W piątek zaprezentujemy II część rozmowy z prezesem, Radosławem Strzelczykiem. Na kolejne części wywiadu zapraszamy w sobotę i niedzielę.