Radosław Strzelczyk: Trzeba zrobić wszystko by uratować sezon i żużel jako dyscyplinę

Dodane przez: Redaktor tzostrovia 17 kwietnia, 2020

-Musimy walczyć do końca o to, by sezon 2020 się odbył. Jeśli bez kibiców, to trzeba znaleźć jakieś rozwiązanie, by zasypać tę dziurę w budżetach klubu. Brak ligi może oznaczać upadki klubów, zakończenie karier przez wielu zawodników, a w konsekwencji powolne zamieranie żużla jako całości – mówi Radosław Strzelczyk, prezes TŻ Ostrovia.

Jeszcze do niedawna wydawało się, że jazda bez kibiców w eWinner 1. Lidze Żużlowej nie wchodzi w rachubę. Po ostatnich słowach premiera polskiego rządu Mateusza Morawieckiego chyba nawet najwięksi optymiści przestali się łudzić, że w tym roku będzie możliwość organizowania w naszym kraju imprez masowych. Rząd tego nie uwzględnił w żadnym z przedstawionych czterech etapów powrotu do normalności. Kościoły, szkoły, kina, teatry owszem. Imprez masowych nie ma i szybko nie będzie. –Trzeba zatem rozmawiać o tym, jak spróbować uratować sezon ligowy bez kibiców, choć dla mnie to jest ostateczność. Uważam jednak, że konsekwencje, gdy ligi w ogóle nie będzie okażą się poważniejsze – mówi Radosław Strzelczyk.

Pytanie, czy nie będzie można organizować imprez masowych, a przecież w myśl ustawy takimi się stają dopiero przy wpuszczeniu na stadion powyżej 999 osób czy w ogóle imprezy sportowe będą bez udziału publiczności. Uważam, że przy zachowaniu wszelkich środków ostrożności i podzieleniu stadionów na strefy, można byłoby wpuszczać na takie obiekty mniej kibiców niż liczy pojemność, ale zawsze byłoby to jakieś kompromisowe rozwiązanie. Maseczki, rękawice, środki dezynfekujące – przy zastosowaniu środków higieny osobistej i dystansu, ludzie powinni czuć się bezpieczni. Przecież każdy z nas potrzebuje jakieś rozrywki czy to wyjścia do kina, teatru czy na mecz. To ważne gałęzie gospodarki, a jeśli utrzymamy długo ich „zamrożenie”, będzie to groziło bankructwami – podkreśla Radosław Strzelczyk.

Przecież kluby działają jak przedsiębiorstwa. Płacimy ZUS-y i podatki. Pozbawienie klubów możliwości pozyskiwania przychodu, oznacza dla większości bankructwo. No chyba, że kluby otrzymają jakieś znaczące wsparcie z rządu albo od spółek Skarbu Państwa. Póki co, nie ma takich zapowiedzi – dodaje prezes TŻ Ostrovia.

Brak sezonu ligowego 2020 będzie dramatem nie tylko dla kibiców spragnionych sportowych emocji, ale także żużlowców, mechaników i wielu innych osób działających przy żużlu. – Trzeba wziąć pod uwagę, że to są naczynia powiązane. Jeśli liga nie wystartuje, wiele osób straci pracę. Musimy pomyśleć, jak uratować żużel nie tylko na ten sezon, ale i na przyszłość. Przecież jeśli nie będzie w tym roku Grand Prix, SEC czy innych imprez, a liga nie wystartuje, to w niedalekiej przyszłości cały żużel może umrzeć, nie tylko w Polsce, ale i na świecie – zaznacza Strzelczyk.

Jednym z pomysłów na ratowanie budżetów klubowych, jeśli liga pojedzie bez kibiców są negocjacje z nadawcą telewizyjnym o większe pieniądze dla klubów eWinner 1. Ligi Żużlowej. – Telewizja dostanie znakomity produkt dla stęsknionych za żużlem kibiców. Będzie mogła przecież pokazywać wszystkie mecze obojętnie w jaki dzień tygodnia, bo nie będzie to miało znaczenia w przypadku, gdy liga odbywać się będzie bez udziału publiczności. Tysiące osób zasiądą przed telewizorami i będą oglądać mecze swoich drużyn. Zarówno wyjazdowe jak i domowe. Oglądalność na pewno będzie rekordowa. Trzeba o tym rozmawiać, bo jest to jedna z możliwości uratowania tego sezonu – uważa Radosław Strzelczyk.