Sam Masters: Zdobyłem ważne punkty. Uczę się ostrowskiego toru od nowa

Dodane przez: Redaktor tzostrovia 30 maja, 2019

-Cieszę się, że zespół ze mną w składzie w końcu wygrał. To najważniejsze. Nie zdobyłem może dużo punktów, ale to były istotne punkty – mówi Sam Masters. Australijczyk jest w znacznie lepszej formie niż na początku sezonu.

Mecz przeciwko PGG ROW Rybnik był Twoim pierwszym występem przed ostrowską publicznością w tym sezonie w Nice 1.LŻ. Zadowolony jesteś z tego meczu?

I tak, i nie. Tak naprawdę dwa wyścigi zajęło mi znalezienie optymalnych ustawień. W ostatnich dwóch wyścigach czułem już szybkość. Przyjechałem co prawda za Mateuszem Szczepaniakiem, ale byłem już szybszy. W ostatnim wyścigu przywiozłem 5:1 z Grzegorzem Walaskiem i to był mój najlepszy występ.

Zdobyłeś 4 punkty i 1 bonus w czterech startach, jadąc z trudnym numerem, za jaki uważa się dwójkę i dziesiątkę. Faktycznie to są tak ciężkie numery?

Bez dwóch zdań, to najcięższy numer w drużynie. Wygraliśmy z liderem, więc nie ma co narzekać. Moja zdobycz punktowa może nie jest idealna. 4+1 to nie jest jakiś wielki wynik. Narzekać jednak nie będę.

Mógłbyś porównać ostrowski tor, który mamy obecnie z tym, na jakim startowałeś tutaj w 2017 roku?

W zasadzie są to dwa różne tory, jeśli chodzi o nawierzchnię. W 2017 roku startowałem w Ostrowie w drugiej lidze. Tam mimo wszystko było trochę łatwiej o punkty. Obecnego toru uczę się praktycznie od nowa. On bardzo się zmienia w trakcie meczu. Nawet, jak trenowałem tutaj przez dwa dni, to jednak jeszcze się trochę szukałem w trakcie meczu. Poza tym są nieco inne ścieżki, które niosą niż w przeszłości. Nie jest łatwo go rozszyfrować.

Możesz być pewny występów w następnych meczach ostrowskiej drużyny?

Mam nadzieję. Rozmawialiśmy z trenerem o kolejnym meczu w Rybniku. W Gdańsku zdobyłem więcej punktów, ale przegraliśmy. Teraz są tylko 4+1, ale wygraliśmy. Wydaje mi się, że wywalczyłem w tym meczu istotne punkty dla zespołu.

Poza tym, Arged Malesa TŻ Ostrovia wygrała po raz pierwszy z Tobą w składzie. Gdybyście przegrali, można by pomyśleć, że przynosisz pecha. Jechałeś przecież w dwóch przegranych meczach w Łodzi i Gdańsku…

Rzeczywiście, można by tak pomyśleć (śmiech). Tym bardziej cieszę się z wygranej. Rybnik to bardzo mocny zespół i zwycięstwo nad nim sprawia dużą satysfakcję.