To już 24 lata od wypadku Rifa Saitgariejewa. Pamiętamy!

Dodane przez: Redaktor tzostrovia 6 czerwca, 2020

Są dni, które przechodzą do historii, są daty, które pamięta się do końca życia. Dla wielu kibiców z Ostrowa Wielkopolskiego tragiczną datą wyrytą w pamięci jest dzień 6 czerwca 1996 roku. Wówczas to miał miejsce tragiczny w skutkach wypadek idola miejscowych kibiców, Rifa Saitgariejewa.

Dziś mijają dokładnie 24 lata od tamtego feralnego dnia. To miało być wielkie święto żużla. Derby Wielkopolski pomiędzy Iskrą Ostrów a Unią Leszno. Stadion wypełniony po brzegi. Był świąteczny czwartek, dzień Bożego Ciała. Piękna słoneczna pogoda.

Sportowe święto przerodziło się w dramat i tragedię, która wydarzyła się w piątym wyścigu. Na starcie od krawężnika ustawili się Andrzej Szymański, Paweł Łęcki, Robert Mikołajczak i Rif Saitgariejew. Na wejściu  w pierwszy wiraż zrobiło się niesamowicie ciasno. Klasyczne domino. Pierwszy upał wzięty w kleszcze Łęcki. Rosjanin jechał najbliżej bandy. Nie zdążył złożyć się w wiraż. Na wyprostowanym motocyklu pojechał z całym impetem prosto w płot. Pech chciał, że trafił dokładnie w metalowy słupek od bramy wjazdowej do parku maszyn.

Niesamowity huk, pył i kurz. Ryk żużlowych motocykli za chwilę ucichł i nastała przerażająca wręcz cisza. Rozpoczęła się heroiczna walka o życie niesamowitego wojownika, jakim był Rif Saitgariejew. „Tatarska Strzała”, bo takim przydomkiem okrzyknięto rosyjskiego żużlowca, została złamana. Walka o życie zakończyła się porażką 18 czerwca. W smutku pogrążył się cały sportowy Ostrów. Rifa opłakiwały tysiące kibiców, dla których był idolem.

Dziś, 24 lata od tych tragicznych zdarzeń zmieniło się wiele. Na stadionie pojawiły się nowe pokolenia kibiców żużlowych. Pamięć o Rifie trwa nadal, bo tak jak kibice napisali na tablicy poświęconej Jego pamięci: W historii było wielu… On był ponad wszystkimi.