Tomku, pamiętamy!

Dodane przez: Redaktor tzostrovia 14 sierpnia, 2021

Aż trudno uwierzyć, że to już trzy lata. Trzy lata od tragicznego dnia 14 sierpnia 2018 roku, który wstrząsnął całą żużlową Polską, który sprawił, że żużlowy Ostrów pogrążył się w żałobie. Odszedł najbardziej utytułowany wychowanek ostrowskiego klubu, Tomasz Jędrzejak.

Wychował się w Ostrowie, największe sukcesy święcił dla Wrocławia, który stał się jego drugim domem. Był kapitanem Sparty, w barwach której wywalczył swój największy sukces, czyli tytuł Indywidualnego Mistrza Polski Seniorów w 2012 roku. Cieszyli się wtedy nie tylko wrocławianie, ale również kibice z Ostrowa Wielkopolskiego.

Zanim doszedł na żużlowy szczyt i mógł wyszyć na Czapce Kadyrowa nazwisko Jędrzejak, skromny chłopak z Ostrowa piął się po kolejnych szczeblach kariery. Starsi kibice pamiętają jeszcze młodego chłopaka w białej skórze, którego ledwie widać było zza kierownicy motocykla. To były jego początki w Ostrowie. Już wówczas mówiło się o wielkim talencie, który wyszedł spod ręki nieżyjącego już Jana Grabowskiego. Jędrzejak talent poparł ciężką pracą i profesjonalizmem, którego uczył się w kolejnych klubach ekstraligowych – Włókniarzu czy później Sparcie. Miał też krótki epizod w Tarnowie.

Pierwsze sukcesy zaczął święcić jednak w Ostrowie Wielkopolskim. Na swoim torze niemalże równo 22 lata temu w 1999 roku Tomasz Jędrzejak wspólnie z Karolem Malechą i rezerwowym Michałem Szczepaniakiem zdobyli jedyny w historii ostrowskiego żużla tytuł mistrzowski. Zostali Młodzieżowymi Mistrzami Polski Par Klubowych. Wcześniej, bo w 1997 roku Tomasz Jędrzeja przyczynił się do awansu ówczesnej Iskry do najwyższej klasy rozgrywkowej. Rok później jeździł już w elicie.

Odszedł z Ostrowa, by rozwijać swoją karierę. Uczył się profesjonalizmu od najlepszych. Sam był wzorem ciężkiej pracy. Dochodził do wszystkiego małymi kroczkami. Przeplatał świetne sezonu z tymi mniej udanymi. W 2003 roku w barwach Sparty Wrocław sięgnął po brązowy medal Indywidualnych Mistrzostw Polski w Bydgoszczy. To był ogromny sukces ostrowianina, a dziewięć lat później na stałe przeszedł do annałów polskiego speedwaya.

Po drodze był jednak sensacyjny powrót z Wrocławia do Ostrowa. To był transferowy hit, w który nawet działacze Sparty długo nie mogli uwierzyć. Jędrzejakowi nie udało się wywalczyć z Klubem Motorowym Ostrów upragnionego awansu do Ekstraligi. Był blisko, ale zawsze czegoś brakowało.

Za to w 2005 roku na Stadionie Olimpijskim Tomasz Jędrzejak, Michał Szczepaniak i rezerwowy Piotr Dym zdobyli dla KMO brązowy medal Mistrzostw Polski Par Klubowych. Sukces ten poprzedził fatalny wypadek Jędrzejaka we Wrocławiu. Poobijany, zacisnął zęby i walczył, bo wiedział, że tego dnia dla Ostrowa może napisać historię. Napisał ją wspólnie z Michałem Szczepaniakiem, stając na podium MPPK.

Dziś, kiedy wspominamy te wszystkie piękne chwile, których byliśmy świadkami dzięki Tomaszowi Jędrzejakowi, łezka w oku kręci się, że tego znakomitego żużlowca nie ma już z nami… Że nie czaruje nas swoją widowiskową jazdą, że nie bawi publiki jazdą na jednym kole, że już nie zdobędzie kolejnych medali i tytułów. Te przetrwały na zawsze nie tylko w annałach historycznych, ale także naszej pamięci. Minęły trzy lata… Będziemy odliczać kolejne i wciąż zadawać sobie to samo pytanie… Dlaczego, Tomku, dlaczego?

Cześć Jego pamięci!