Usłyszane po finale w Rybniku: Jestem dumny z drużyny. Walczyliśmy do samego końca

Dodane przez: Redaktor tzostrovia 16 września, 2019

Duma pomieszana z niedosytem, bo szczęście było tak blisko. Takie słowa najczęściej padały po meczu w Rybniku ze strony ostrowskiej drużyny. Beniaminek wykonał w sezonie 2019 kawał dobrej roboty. W finale był bliski sprawienia sensacji, ale ostatecznie minimalnie uległ faworytowi, któremu gratulował awansu do PGE Ekstraligi. Wszystko odbyło się w pięknej, sportowej rywalizacji.

Tomasz Gapiński (Arged Malesa TŻ Ostrovia): Czy wracamy do Ostrowa z podniesionym czołem? My tu chcieliśmy zwyciężyć i awansować do PGE Ekstraligi. Nie było nam to dane. Gratulujemy kolegom z Rybnika awansu. My po części się cieszymy, bo sezon na pewno udany. Do 13 wyścigu napędziliśmy strachu gospodarzom, bo właśnie ten 13 pechowo się dla nas ułożył. Na pewno zawodnicy z Rybnika mieli gorąco po 12 biegu, kiedy przegrywaliśmy tylko 34:38. Jesteśmy normalnym, ułożonym zespołem. Doceniamy klasę rywala i kibiców zarówno swoich jak i fanów z Rybnika. Podziękowaliśmy sobie za fajny mecz i emocje. O to chodzi w speedwayu.

Marcin Kościelski (Arged Malesa TŻ Ostrovia): Niestety, w Ostrowie ja też nie miałem za dobrego meczu, który odbił się nam czkawką. Chciałem zrewanżować się za to w Rybniku i chyba się to udało, co widać po mojej zdobyczy. Może moich punktów zabrakło też w dwumeczu? Walczyliśmy do samego końca. Nikt nie odpuszczał. Była walka na łokcie. Szkoda, że tak niewiele zabrakło.

Mariusz Staszewski (trener Arged Malesa TŻ Ostrovia): Dużo nie brakowało, ale zabrakło. Czterech punktów z tego czy innego wyścigu, ale mamy mniej w ostatecznym rozrachunku. Nicolai Klindt chciał się bardzo zrehabilitować na tym torze za występ z rundy zasadniczej. Pojechał świetnie. O porażce w dwumeczu zadecydował mecz w Ostrowie. Zarówno w pierwszym jak i drugim meczu pierwsza seria była zupełnie nieudana. Myślę, że to było clue całego programu. W drugiej części zawodów robotę zrobiły taktyczne. Dziury załataliśmy właśnie rezerwami taktycznymi, ale one też nie wygrywały wyścigów, a jeśli już to 4:2. Zdobyliśmy 41 punktów, a poprzednio 28. Postęp jest. Drugie miejsce jako beniaminek jest dobrym wynikiem. W przyszłym sezonie chciałbym nie mieć słabszej drużyny niż ta, która była w tym roku.

Grzegorz Walasek (Arged Malesa TŻ Ostrovia): Gratulacje dla drużyny z Rybnika, która awansowała na torze, a nie przy zielonym stoliku, jak niektóre zespoły, startujące w PGE Ekstralidze. Życzę im powodzenia. Zrobiliśmy dużo lepszy wynik niż za pierwszym razem tutaj. Za mała jednak była przewaga z pierwszego meczu w Ostrowie. Trzynasty wyścig okazał się kluczowy. Nie za bardzo wiedziałem, gdzie mam się ustawić na koleinie czy na torze. Wybrałem koleinę. Motocykl od razu z momentu przekręcił. Czasu się nie cofnie. Marynarka prezesa klubu z Rybnika płonie, a my wracamy do domu.

Piotr Żyto (trener PGG ROW-u Rybnik): Trzeba przyznać, że dwumecz w finale był świetnym widowiskiem. Nam się udało trochę więcej punktów wywieźć z Ostrowa i cieszymy się. Na pewno te 44 punkty w pierwszym meczu pomogły nam awansować. Przestrzegałem jednak przed hurraoptymizmem, bo po spotkaniu w Ostrowie to Arged Malesa TŻ Ostrovia była w PGE Ekstralidze.

Nicolai Klindt (zawodnik Arged Malesa TŻ Ostrovia): Oczywiście był to mój dobry mecz, ale nie jesteśmy zadowoleni, bo przegraliśmy dwumecz. Możemy być jednak dumni, że walczyliśmy o awans do samego końca. Rybnik okazał się lepszym zespołem w finale.

Radosław Strzelczyk (prezes TŻ Ostrovia): Jestem dumny z chłopaków po takim finale, po całym świetnym sezonie. Jesteśmy co prawda zawsze drudzy, bo ostatnio też zajęliśmy drugie miejsce, przegrywając minimalnie finał ze Stalą Rzeszów. Zawodnicy pokazali jednak kawał charakteru. Mówiłem od początku, że ten mecz nie będzie taki sam jak w rundzie zasadniczej. Dużo nie brakowało, a zrobilibyśmy psikusa drużynie z Rybnika.