Usłyszane po meczu w Daugavpils: Porażkę bierzemy na klatę. To nie koniec marzeń o play-offach

Dodane przez: Redaktor tzostrovia 23 czerwca, 2019

-Byliśmy wolniejsi od rywali. Porażkę bierzemy na klatę, ale nie ma tragedii. Wciąż udział w play-offach jest w naszych rękach. Musimy wyciągnąć wnioski z tych wyjazdowych porażek, a przede wszystkim utrzymać miano niepokonanych na swoim torze – mówili przedstawiciele Arged Malesa TŻ Ostrovia po meczu w Daugavpils.

Andrzej Lebiediew (żużlowiec Lokomotivu Daugavpils) : Pewne zwycięstwo mojej drużyny. Musimy się z tego cieszyć, że tak nam się udało bez nerwów wygrać. Wynik w pełni pod kontrolą Lokomotivu. Zabraliśmy drużynie z Ostrowa także punkt bonusowy. Przy moim nazwisku zapisano komplet 15 punktów. Nie mogę nie być zadowolony.

Grzegorz Walasek (żużlowiec Arged Malesa TŻ Ostrovia): W moim wykonaniu może nie było tragedii, ale kilka punktów mi też uciekło. Jako drużyna przegraliśmy i musimy wziąć to na klatę. Brakowało nam w Daugavpils Tomasza Gapińskiego, który mówił, że lubi tutaj jeździć. Z tego, co mówił, jego ostatni wynik na tym torze był dwucyfrowy. Gdyby mógł on jechać, zmieniałoby to całą siłę na torze. Przy dobrym starcie jednego zawodnika, mógłby on kogoś wypchnąć w pierwszym wirażu i zrobić miejsce dla kolegi z zespołu. A tak, każdy z nas się tutaj trochę gubił. Cóż, szukamy jeszcze punktów w kolejnych meczach.

Wadim Tarasienko (żużlowiec Lokomotivu Daugavpils): Przed meczem nie warto spodziewać się czegokolwiek, bo różnie później bywa. Nasz tor wygląda zawsze tak samo, a jednak nie zawsze jest najłatwiejszy. To bywa złudne. Wynik pokazuje, że ten tor był naszym sprzymierzeńcem. Nie ukrywam, że przed tym spotkaniem były straszne nerwy w naszym zespole. Opanowaliśmy je i pojechaliśmy do przodu. Zdobyliśmy punkt bonusowy. Przed nami jeszcze dwa mecze. Fajnie byłoby wygrać w Gdańsku, co dałoby nam trzy punkty. Mamy później jeszcze mecz z Unią Tarnów u siebie i tutaj również jest szansa na bonus, bo przecież przegraliśmy tam tylko różnicą dwóch punktów.

Mariusz Staszewski (trener Arged Malesa TŻ Ostrovia): Od początku spotkanie w Daugavpils nam nie szło. Zastępstwo zawodnik też nie do końca się sprawdzało. Myślę, że brak Tomka Gapińskiego jest wybitnie widoczny na wyjazdach. U siebie jeszcze jakoś daliśmy radę, ale na obcych torach właśnie Tomasz Gapiński i Grzegorz Walasek byli siłą napędową naszej drużyny. Potwierdziło się to w Daugavpils. Nie mamy wyjścia. Musimy czekać aż Tomek dojdzie do sił i wróci do naszej drużyny. Jeśli doszukiwać się jakiś pozytywów, to na pewno postawa Marcina Kościelskiego, który choć stracił kilka punktów, te trzy ostatnie jego wyścigi, wyglądały naprawdę fajnie. Miejmy nadzieję, że Marcin się na dobre rozkręcił. Widać nawet po zawodach DMPJ, że zdobywa punkty, choć czasami traci je na skutek dystansu. Wygląda to coraz lepiej, ale nie pomogło to nam niestety w osiągnięciu rezultatu, jakiego oczekiwaliśmy.

Marcin Kościelski (zawodnik Arged Malesa TŻ Ostrovia): Szkoda, że drużyna przegrała. Każdy jak jeździ u siebie ma atut własnego toru. Nigdy tutaj nie jeździłem i pogubiłem się na samym początku zawodów. Miałem dwa zera, ale wyciągnąłem z tego właściwe wnioski. Przywiozłem na koniec dwie dwójki. Pierwszy raz w życiu miałem okazję jechać w wyścigach nominowanych, co było dla mnie szokiem.

Radosław Strzelczyk (prezes Arged Malesa TŻ Ostrovia): Przyjechaliśmy do Daugavpils po minimum punkt bonusowy. Jechaliśmy bez naszego lidera, Tomasza Gapińskiego, ale apetyty i tak były duże. Lokomotiv jednak pnie się górę. Wrócił po kontuzji Timo Lahti i widać, że łotewski zespół wyszedł z dołka, który teraz nam się przytrafił. Liczę na to, że wybrniemy z tego kryzysu i obronimy to miejsce w play-offach. Mam nadzieję, że ten zespół się jeszcze podniesie i będzie walczył. Mamy kim walczyć.