Usłyszane w parku maszyn: Pełen szacun dla Tomka

Dodane przez: Redaktor tzostrovia 8 lipca, 2019

Całą drużyną zapewniliśmy zwycięstwo. Razem wygrywamy i razem przegrywamy – mówił skromnie bohater Arged Malesa TŻ Ostrovia, Tomasz Gapiński, który pomimo bólu walczył jak lew, co doceniają także jego koledzy z drużyny, prezes i trener. Słychać to w wypowiedziach po zwycięskim meczu z Unią Tarnów.

Tomasz Gapiński (zawodnik Arged Malesa TŻ Ostrovia): Mecz kosztował mnie sporo sił. Moje mięśnie nie są jeszcze w stu procentach sprawne, bo nie mogłem trenować na obciążeniach. Zrobiliśmy to jednak dzięki New Reh i całej ekipie, która pilnowała, aby te moje mięśnie doprowadzić do dobrego stanu. Słowa podziękowania kieruję także w stronę doktora Mirosława Falisa z ostrowskiego szpitala oraz całej załodze oddziału ortopedycznego. Dziękuję moim sponsorom firmie Garcarek, która to wszystko pomogła załatwić. Dziękuję prezesom, trenerowi, którzy wszystkim kierowali, aby ten mój powrót na tor mógł nastąpić. Udało się i jesteśmy szczęśliwi. Przed wyścigami nominowany rozmawialiśmy z trenerem. Gdyby w 14 wyścigu było 3:3, w ostatnim biegu już bym nie pojechał. Było jednak potrzeba. Spiąłem się na maksa i cieszymy się teraz. Całą drużyną zapewniliśmy zwycięstwo. Razem wygrywamy i razem przegrywamy.

Wiktor Kułakow (zawodnik Unii Tarnów): Fajny tor, fajny mecz. Najważniejsze, że ukończyliśmy go cało i zdrowo. Mam nadzieję, że kibicom się podobało. Emocje były do ostatniego wyścgu. Myślę, że kibice są zadowoleni, kiedy są takie mecze, gdzie losy zwycięstwa ważą się do końca. Cóż, przegrałem brakiem doświadczenia. W drugim biegu wpuściłem pana Tomka Gapińskiego i w piętnastym pan Tomek znalazł się również tam, gdzie trzeba.

Grzegorz Walasek (zawodnik Arged Malesa TŻ Ostrovia): Ogromne wyrazy szacunku dla Tomka Gapińskiego. Wiem, co to znaczy jechać szybko po kontuzji. Pełen szacun. Tomek zrobił nam naprawdę taką robotę. Zastępstwo zawodnika nie zdałoby egzaminu. Starty miałem dobre. Mój kłopot wziął się z tego, że na treningu zatarł mi się silnik, na którym regularnie jeździłem w Ostrowie. Stąż też jechałem na innym, który miałem od początku, ale go nie wyciągałem, bo tamten spisywał się bardzo dobrze. Jeździłem na całkiem innym silniku, innej krzywce, innych parametrach. Nie leżało mi to w tym meczu. Próbowałem zmieniać, ale szybki nie byłem.

Marcin Kościelski (zawodnik Arged Malesa TŻ Ostrovia): Wreszcie kończę zadowy ligowe bez zera. Widać, że te moje punkty też pomogły drużynie, co mnie bardzo cieszy. Jeszcze lepiej smakuje takie zwycięstwo. Mecz był ciężki. Z przytupem wrócił Tomek Gapiński, co tylko potwierdziło, jak bardzo jego brakowało w poprzednich meczach.

Mariusz Staszewski (trener Arged Malesa TŻ Ostrovia): Zafundowaliśmy sobie dreszczowie, na szczęście z happy endem. Myślę, że dzięki temu mecz zostanie na długo zapamiętany przez nas i przez kibiców. Spodziewałem się ciężkiego meczu. Widać, że Unia Tarnów nabrała wiatru w żagle. Tomek Gapiński tak naprawdę powinien się jeszcze leczyć, tym bardziej czaspki z głów przed za jego występ.

Radosław Strzelczyk (prezes TŻ Ostrovia): W tym meczu było wszystko. Ogromne emocje i na koniec radość, bo zdobyliśmy te upragnione trzy punkty. Cudowny powrót na tor po ciężkiej kontuzji Tomasza Gapińskiego, który pokazał klasę. Udowodnił, że jest naszym liderem. Tym bardziej cieszy fakt, że Tomek chce zostać z nami na kolejny rok.