Waldemar Górski: W tym sezonie trzeba się cieszyć z małych rzeczy

Dodane przez: Redaktor tzostrovia 19 czerwca, 2022

-Jestem przekonamy, że coś wygramy. Nawet wiem, z kim – mówi Waldemar Górski, który zaprasza kibiców na mecz z mistrzem Polski. – Nie poddamy się bez walki. Nasza drużyna, nawet jak przegrywa, to walczy. Potraktowaliśmy poważnie U-24 Ekstraligę w przeciwieństwie do niektórych innych prezesów i chcemy jechać w finale play-off tych rozgrywek – dodaje prezes TŻ Ostrovia.

Beniaminek do Lublina na mecz z liderem tabeli miał jechać jak na ścięcie, a z Motorem osiągnął najlepszy wynik w sezonie. Jak to skomentować?

-Może tak jak się mówi, na lidera każdy mocniej się mobilizuje? Tak na serio, wynik juniorów na pewno przełożył się na taki mecz. Bardzo się cieszę z jazdy tych chłopaków. Miło zobaczyć uśmiechniętego Sebastiana Szostaka. Mecz przegrany, kolejny, dziewiąty z rzędu, ale pozytywy z tego wyjazdu do Lublina można wyciągnąć.

Dzień wcześniej Jakub Krawczyk wygrał po raz pierwszy w historii ostrowskiego żużla Brązowy Kask. To też chyba może podbudować psychicznie juniorów Arged Malesy?

-Z pewnością. Ten sezon to jest mieszanka radości i smutku. W czwartek najpierw cieszyliśmy się z sukcesu Jakuba Krawczyka, który wygrał Brązowy Kask, a za chwilę smuciliśmy z kolejnej kontuzji, tym razem Matiasa Nielsena. Ten sezon się tak nam układa. Jeden się wyleczy i wraca do drużyny, tak jak Grzegorz Walasek, to wypadł nam Matias. Cały czas pod górkę.

Matiasa Nielsena godnie zastąpił Tim Soerensen. Jego wynik punktowy w Lublinie nie odzwierciedla chyba jazdy, jaką pokazał w meczu z liderem tabeli?

-Walczak z niego jest ogromny. Pokazał dużą nieustępliwość na torze. Niestety, płacą chłopaki frycowe. Dotyczy to zarówno Matiasa Nielsena, Tima Soerensena i naszych juniorów. Myślę, że to ich wzmocni na przyszłość.

U-24 Ekstraliga w ich przypadku procentuje?

-Pewnie, że tak. Wydaje mi się, że w tym sezonie trzeba się cieszyć z małych rzeczy, jak choćby U-24 Ekstraligi czy zwycięstwa Jakuba Krawczyka w Brązowym Kasku. Nie można chować głowy w piasek.

Wiara czyni cuda. Wierzy pan – może już nie tyle w utrzymanie w PGE Ekstralidze – co  w choćby jedno zwycięstwo?

-Wygrać na pewno coś wygramy. Wiem nawet, z kim, ale to jeszcze chwila. Nie będę tego głośno mówił. Jestem przekonany, że nie będziemy najgorszą drużyną, bo już czytałem, że któryś z portali wyciągał nam nasze ostrowskie awanse i występy w najwyższej klasie rozgrywkowej. Na pewno któryś mecz wygramy.

Spogląda pan w tabelę U-24 Ekstraligi, żeby poprawić sobie humor? Tam Arged Malesa jest liderem…

-Ku pokrzepieniu serc zerkam czasami. Myślę, że nie wszyscy prezesi klubów ekstraligowych potraktowali normalnie tę U-24 Ekstraligę. My się do tego przyłożyliśmy i jesteśmy liderem tabeli. Można powiedzieć, że gdybyśmy mieli równe szanse w kontraktowaniu żużlowców w PGE Ekstralidze, to też byłoby może inaczej.

Marzy się panu finał U-24 Ekstraligi z udziałem ostrowskiej drużyny?

-Czemu nie? Pewnie, że się marzy.

Przed drużyną w PGE Ekstralidze mecz w Ostrowie z Betard Spartą Wrocław. Czego można się spodziewać w pojedynku beniaminka z mistrzem Polski?

-Na pewno walki, bo nawet jak przegrywamy, to robimy to po walce. Cieszy powrót do formy Grzegorza Walaska. Szkoda, że wypadł Matias Nielsen, który radził sobie coraz lepiej. Zapraszam kibiców w piątek na Stadion Miejski na mecz z mistrzem Polski. Na pewno nie poddamy się!